Nad zalewem w Siemiatyczach

Dzikie miejsce nad zalewem, zero infrastruktury, tylko śpiewające ptaki i rechoczące żaby. jest miejsce po ognisku, w pobliżu trochę drzew ale nie sprawdzaliśmy czy dałoby się nazbierać opał. Miejsce pod namiot też by się znalazło.
W odróżnieniu od miejsca z infrastrukturą 500 m wcześniej gdzie było sporo samochodów i namiotów, tutaj widoczni byli tylko wędkarze, ale każdy w oddaleniu, także miejsce zdecydowanie bardziej ustronne.
W pobliżu domu, ale da się tak ustawić aby nie być widocznym.
Rano była policja i rozmawiała z wędkarzem ale nawet nie zwrócili uwagi że śpimy w aucie.