Legoland Gunzburg

Niby standard i wiadomo, że istnieje ale parę słów warto napisać. Po pierwsze ma zupełnie inny klimat od tego duńskiego. Wydaje się trochę mniejszy. Raptem kilka atrakcji się powtarza. Jest więcej miejsc dla dzieci 3-6 gdzie mogą iść samodzielnie, dlatego też w parku takich maluszków jest dużo więcej jak w Billund, ale nie brak też atrakcji dla starszych. - tańsze bilety niż w Billund (dodatkowo polecamy kupować w promce w lutym, gdy są super oferty na 2 dni w parku i nocleg na kempingu. U nas 2+2, gdzie 1 płaci już pełną stawkę wyszło niecałe 200e. Kupując tę opcję drugiego dnia mamy darmowy parking przed głównym wejściem, a pierwszego na kemping można wjechać z samego rana, jeśli są na nim już wolne miejsca) - w czerwcu w tygodniu prawie pusto. Kolejki pojawiają się raptem na kilka osób, jak trafi się szkolna wycieczka, a tak ich prawie nie ma. - zakaz wprowadzania psów i do parku i na teren kempingu - większy wybór lego, chyba więcej sklepików z klockami, tańsze niż w Billund i jest duży sklep, gdzie nietypowe pojedyncze klocki kupimy na sztuki lub na wagę. - dużo knajpek z różnorodnym jedzeniem - pizza 12e, duży kubełek „frytek” w kształcie klocków 6,90e - w Billund skasowali wszystkie atrakcje gdzie były zwierzę, tu została jeszcze strefa z Atlantydą i akwariami. - tradycyjnie są do wypożyczenia wózki 4e +6e kaucja - tak jak w Billund, tak i tu mamy możliwość zakupienia kubka na picie w stylu „dolewka” 19,90e, jednak punktów do napełniania jest dużo mniej.